— Nie byłabym godną twej przyjaźni, gdybym dziś jeszcze, po tylu przejściach, w moim wieku posuwała banalność do tego stopnia, iżby cię wzywać z Warszawy dla wyrobienia mi
zaproszenia na bal...
— Ależ wiem! chodzi ci tu o Leontynkę.
— I to by mnie nie tłómaczyło. Czy Lulu raz więcej czy mniej tego karnawału tańczyć będzie...
— Chodzi pani o pozycye, o wyklarowanie jej ostateczne i bardzo słusznie, bo doprawdy dąsy tych kilku domów...
Irena poczerwieniała i przerwała.
— I to jeszcze nie byłoby mnie skłoniło do wzywania cię telegraficznie, przyjacielu...
Miałam czas oswoić się z dąsami, miałam czas przekonać się, że panią Appelstein wolno się tylko nazywać, gdy się ma miliony...
Urwała, pomyślała i ciągnęła dalej:
— I to jeszcze w Warszawie, w Europie, ale nie tutaj. Pogodziłam się z mym losem... Tu rzecz tak się ma...
Bywalski, który wyglądał na mumię obojętności, ożywił się. Jedynie ciekawość przetrwała w tym organiźmie, zużytym czczością wielkoświatowego życia.
Co widząc Irena, cierpiąca wiele nad stopniowem i rainem upadaniu umysłowem jedynego swego powiernika, ożywiła się i podchwyciła zniżonym tonem, przysuwając się do niego z
fotelem:
— Jeźli mi tak zależy na tym balu, to z poważniejszych względów. Młodemu Poryckiemu, którego pan poznasz tutaj, podoba się Lulu...
Zauważyła zdziwienie na twarzy Bywalskiego i ciągnęła zmienioną dykcyą:
— Naturalnie, że i ja, szczególnie ja, pozostająca w tak anormalnych warunkach tutaj od tylu lat,
wpadłam zapewne w fatalną rolę matki, mającej córkę na wydaniu, w tę rolę zaślepienia a force pragnień, trwóg, każących się czepiać złudzeń.
Usiłuję jednakże być trzeźwą, siłą wysiłku staram się być sobą, a nie nieszczęśliwą matką, której okoliczności i ludzie stawiają zapory w wypuszczeniu w świat swego
pisklęcia.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 Nastepna>>